potrzebna pomoc od zaraz !
Niech mnie ktoś porządnie pier*** w ten głupi łeb. Dziewczyno! Weź się zastanów nad tym co ty robisz! Miej, że trochę więcej szacunku do siebie, w ogóle go miej – mało bo mało ale niech on w ogóle będzie!
Nie odezwał się do mnie, ani wczoraj ani dzisiaj. Pomimo, że mówił, że w sobotę zadzwoni. Powiedział to jeszcze w piątkowy wieczór. Ale to nic, mało tego – ode mnie telefonów też nie odebrał. Wczoraj dwa razy dzwoniłam, dzisiaj raz. Nie odebrał, nie oddzwonił.
No ale co mnie dziwi? Przecież to było oczywiste, że znowu tak będzie. Za długo było przecież dobrze.
Gdy się tak nie odzywa od razu myślę, że nie chce mnie już. Że na pewno jest z nią (z jego byłą). Nie widziałam tego wcześniej, ale teraz zastanawia mnie to, czemu tak z dnia na dzień przestała do mnie pisać. Przestała dzwonić. Czyżby dostała to, czego chciała? Czyli jego? Nie wiem czy powinnam dzwonić do niego aż się w końcu dodzwonię? Poczekać aż sam się odezwie? Poczekać aż się zobaczymy w pracy? Po prostu nie wiem. Wiem tylko, że nawet, jeżeli to jest koniec. On nie chce ze mną rozmawiać, nie chce ze mną być to i tak będę próbowała zmusić go do rozmowy i niech powie mi to – nie pozwolę na to żeby po prostu przestał się do mnie odzywać, bez słowa zniknąć z mojego życia. A co gorsze bez słowa wyrzucić mnie ze swojego życia. Już to kiedyś przerabiałam i takie znajomości najtrudniej zapomnieć. Najtrudniej przejść nad nimi do porządku dziennego. Niech myśli o mnie co chce. Że się narzucam, że może mnie mieć na każde zawołanie. Nie interesuje mnie to. Troszkę się teraz o samą siebie, o swój komfort psychiczny. O dziwo jakoś tak spokojnie to przeżywam. Jest mi oczywiście smutno no i przykro, że to się tak szybko kończy, – że znowu zostaję całkowicie sama, że telefon już nie będzie dzwonił, że nie będzie, na co czekać. Ale nie płaczę. Nie miotam się ze swoimi niepoukładanymi emocjami. Może najgorsze dopiero przede mną? Może, gdy nie uda mi się w najbliższym czasie jednak z nim skontaktować wtedy będzie gorzej? Lub gdy dowiem się, jaki jest powód jego milczenia? Nie ma co gdybać i martwic się na zapas – powtarzam sobie ciągle słowa Pana doktora „grunt to pozytywne myślenie”. Będzie, co ma być!