moja historia
Mam 26 lat i nie radzę sobie z relacjami międzyludzkimi. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o mężczyzn. Chyba za bardzo chcę kogoś mieć. Przyciągam zainteresowanie mężczyzn, ale jeszcze szybciej uciekają ode mnie niż podchodzą…
Poznałam mężczyznę, zainteresowało mnie w nim chyba to, że on zainteresował się mną. Na początku było świetnie, spotkanie, mówienie o tym, że już dawno mnie zauważył, że może coś z tego wyjdzie. Telefony, propozycje kolejnych spotkań. Plany na przyszłość. W sensie nie, że ślub itp. Tylko np.” przeprowadzam się i będę mieszkał sam, będziemy mogli w końcu spędzać ze sobą czasu tyle ile będziemy chcieli.” A ja głupia… jak gąbka chłonęłam to, co mówił. Nie musiałam oczywiście długo czekać żeby moja sielanka się zakończyła. Zaczęło się od telefonów … „zadzwonię wieczorkiem to pogadamy” oczywiście nie zadzwonił. „W weekend mam wolną chatę to się spotkamy, może nawet i dwie noce uda się nam razem spędzić” Oczywiście nawet nie zadzwonił… I tak non stop. Każda normalna osoba zakończyłaby tą znajomość. Nie używam tu słowa związek, ponieważ ostatnio zostałam poinformowana o tym, że to …. w jego mniemaniu „związek partnerski”. Ale jaki związek? Czy to, chociaż można nazwać przyjaźnią?
Męczę się w tej znajomości bardzo i to bardzo…. Tak moi kochani, próbowałam to zakończyć, nie, dlatego, że chciało tak serce tylko, dlatego, że resztka zdrowego rozsądku mi to nakazywała. W końcu odważyłam się to powiedzieć. Ale i tak „warowałam” przy telefonie ciągle się na niego gapiąc czy może zadzwoni. Zadzwonił na drugi dzień, – jaka ja byłam szczęśliwa! – no i oczywiście powiedziałam, że żałuję, że powiedziałam słowa „koniec” no i wróciliśmy do tej chorej relacji. Na następny dzień padła propozycja z jego strony, że może w weekend pojadę z nim do jego znajomych na grilla jak się nie uda to może w niedziele się spotkamy. Dziś mamy niedzielę i …..? I oczywiście ani razu nie zadzwonił.
Znów jest dzień w którym chcę się od tego uwolnić. Zając czymś myśli. Przeczekać aż minie odpowiednia ilość czasu i w końcu przestać o nim myślec!